Inspiracją do napisania tej krótkiej notki była….inna notka pod tytułem „Pies szczęśliwy, czy posłuszny” :D. Sam tytuł tejże sugeruje, iż tych dwóch rzeczy nie można połączyć w szczęśliwą parę i tak też jest w notce ta „dysharmonia” przedstawiona. Ja natomiast stawiam odważną TEZĘ, iż pies jest szczęśliwy, bo posłuszny.
Na wstępie chciałam przypomnieć ZAŁOŻENIA (a właściwie fakty) – bo, choć wszystkim dobrze znane, często się o nich zapomina, lub wręcz przeinacza:
- Pies, choć pochodzi od wilka, nim nie jest.
- Pies jest zwierzęciem udomowionym od co najmniej 30 tysięcy lat i żyjącym z ludźmi i w środowisku człowieka.
- Pies nie jest człowiekiem.
- Pies ma popędy, które chce zaspakajać.
DOWÓD:
Z faktów numer 1 i 2 wynika, iż natura psa różni się zasadniczo od natury wilka. Pies od tysiącleci wykorzystywany był do pomocy człowiekowi – ciągnął wózki z mlekiem, wypasał i ochraniał stada, polował z człowiekiem, bronił go itd. Wszystko to pod kierownictwem i według zasad (a więc szkolenia) człowieka. Pies, który nie stosował się do zasad ustalonych przez człowieka, nie był mu posłuszny, nie miał szans na przetrwanie, a tym bardziej na przekazanie swoich genów. Nawet najbardziej samodzielne w pracy psy (na przykład chroniące stad) musiały przestrzegać pewnych zasad: nie oddalały się od stada, nie atakowały jego członków, czy też człowieka. I nagle po tylu wiekach psu odmawia się szkolenia w imię fałszywie pojętego dobrostanu psa. Pies ma mieć wybór, ma robić tylko to, na co ma ochotę, ma być przyjacielem, członkiem rodziny, a nie niewolnikiem. No jasne, ale wieki innych oczekiwań pozostały w charakterze psa.
I tutaj dochodzimy do faktu numer 3. Pies nie myśli jak człowiek. Pies myśli jak pies. Traktując psa jak człowieka nie okazujemy mu szacunku – przyznajemy się do ignorancji. Ale, są i pewne podobieństwa do człowieka. Pies dobrze się czuje, gdy ma jasno określone zasady życia (podobnie jak człowiek, a tym bardziej dziecko), gdy wie, co mu wolno, a czego nie wolno, gdy ma wsparcie w swoim przewodniku. Mało tego – pies dobrze się czuje, gdy ma zajęcie (i cóż za paradoks – znowu analogicznie jak człowiek). I gdy, jego najbliżsi (czyli ludzie) są z niego zadowoleni i mu to okazują (tak, tak, znowu jak człowiek). Poprzez szkolenie psa jego przewodnik uczy się rozmawiać z czworonogiem, uczy się go czytać, uczy się mu okazywać swoje zadowolenie i niezadowolenie. I także pies uczy się czytać swojego człowieka – staje się wyczulony na najmniejsze drgnięcie powieki, na gest, na uśmiech. Nawiązuje się odpowiednia relacja, komunikacja, więź. Psy lękliwe budują się poprzez wykonywanie zadań zleconych im przez przewodnika (czyli poprzez szkolenie/posłuszeństwo) – koncentracja na zadaniu pozwala na zapomnienie o swoich lękach. Psy pewne siebie z tendencjami do (użyję niemodnego słowa) dominacji, uczą się, że to człowiek decyduje, nie one. Wreszcie uczenie się „męczy” psa psychicznie i obniża prawdopodobieństwo zachowań obsesyjno-kompulsywnych.
Dochodzimy wreszcie do faktu numer 4 – popędy, które pies chce zaspokoić. Głównie mam tutaj na myśli popęd łupu i łańcuch zachowań łowieckich. Poprzez szkolenie i odpowiednią dywersyfikację i dobranie do potrzeb psa nagrody oraz jej przesunięcie w czasie, możemy przyłączyć się do psiego „polowania”, a nawet go kierunkować (na przykład zamiast pogoni za samochodami na pogoń za szarpakiem). Naturalnie, psy popędy mają na różnych poziomach i na różnych też poziomach należy stawiać oczekiwania, co do szkolenia. Czego innego możemy wymagać od owczarka niemieckiego z linii użytkowej, a czego innego od mopsa. Ale, obydwa psy będą szczęśliwsze, gdy człowiek poświęci im czas szkoląc je.
Aaa, zapomniałabym o tak oczywistym dowodzie, jak bezpieczeństwo psa – stuprocentowa odwoływalność (a więc posłuszeństwo), jest koniecznością i przepustką dla wolności psa. Im więcej pies ma zakazów i nakazów, tym więcej ma wolności – tak, tak, właśnie tak to wygląda 😊. Moje psy doskonale wiedzą, że nie mogą ściągnąć suszącej się przy kominku kiełbasy, dlatego mogą swobodnie sobie biegać w nocy po całym domu 😉.
WNIOSEK:
Szkolenie/posłuszeństwo potrzebne jest psu, by miał więcej wolności, by był rozumiany przez swojego człowieka i by rozumiał jego. By był szczęśliwy.
Co było do udowodnienia.