O Nas

Parę słów o mnie:

Moja fascynacja psami zaczęła się chyba już w kołysce. Nie interesowały mnie bowiem, jak na dziewczynkę przystało, lalki, ale pluszowe psy. Zbierałam widokówki z psami i poznawałam ich rasy. Moim pierwszym prawie żywym pieskiem był biała zabawka na baterię i podłączona do sterującego kabla. Piesek chodził i szczekał – był przebojem podwórka. Jednak kontakt z pluszowymi psami mi nie wystarczał. Zaczepiałam wszystkie napotykane psy, dokarmiałam bezdomne, przyprawiając o palpitację serca moją Babcię. Ale nigdy żaden pies mnie nie ugryzł. U moich Dziadków na wsi ściągałam owczarkowatemu psu łańcuch i chodziłam z nim na spacer po polach, w ogóle psy śniły mi się po nocach. O psa męczyłam Rodziców codziennie. W końcu, gdy miałam 8 lat, ulegli . Pojechaliśmy z Tatą do azylu dla zwierząt i tam dowiedzieliśmy się, że jest jedna suka szczenna. Przeszliśmy pozytywnie przez szereg pytań, zamówiliśmy sobie jednego szczeniaka płci męskiej i wróciliśmy po kilku tygodniach z gotowym już imieniem Ami. Pracownik schroniska wyniósł nam szczeniaczka i kategorycznie stwierdził, iż jest on samcem, na dowód czego pokazał jakiś wyrostek pod brzuszkiem. Hmmm….. Przeszczęśliwa, że mam już swojego psa, wróciłam z Tatą do domu. A tam pierwsze podejrzenia sąsiadów, że to chyba jednak suczka jest. Absolutnie nie, przecież w schronisku się znają, zapewniali nas, że to samiec. Współmieszkańcy podzielili się na dwie frakcje: jedni twierdzili, że oczywiście Ami do samiec, drudzy, że na 100% samica. I nawet zakłady były…. Po pierwszej cieczce okazało się, kto miał rację. Amiśka wyrosła na pięknego, mądrego kundelka bardzo podobnego do szwajcarskiego psa pasterskiego (tylko takiego w wersji midi). Dożyła 13 lat, chociaż swój pobyt u nas zaczęła od ciężkiej choroby, bo, jak się okazało, wydano nam szczeniaka chorego na nosówkę.

Nie da się ukryć, że jednak cały czas marzyłam o owczarku niemieckim. I kiedy już usamodzielniłam się, założyłam własną rodzinę, a i sytuacja umożliwiła mi zakup psa, zaczęłam o tym intensywnie myśleć. Jeszcze nie mówiłam tego wprost Mężowi, jeszcze tylko coś wspomniałam od czasu do czasu o psie, ale już grunt urabiałam. A że był, ten grunt, bardzo podatny, to i długo to nie trwało. Pewnego dnia Mąż nie wytrzymał i mówi: masz tu gazetę (to nie była era komputerowa jeszcze) i dzwoń, jedziemy kupić psa, bo nie zdzierżę. A jakiego chcesz, może jamnika, albo coś w tym stylu. No nie, o czymś większym myślałam. I tak od słowa do słowa okazało się, że obydwoje z Mężem o owczarku niemieckim marzymy. Zadzwoniłam, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do małej, domowej podkrakowskiej hodowli. Chcieliśmy samca, ale okazało się, że wszystkie są sprzedane bądź zarezerwowane, jeden wstępnie, że możemy ewentualnie zapytać o niego za 3 dni. 3 dni czekać – o nie!!! A Mężowi tak w ogóle jedna z suczek się spodobała – weźmy ją, poprosił. Tak też zrobiliśmy i w ten sposób nastał u nas pierwszy wilczasty owczarek niemiecki z linii użytkowej, DONA spod Chorągwi. Pierwsza noc była straszna – sunia tak okropnie płakała, że całą noc trzymałam ją na kolanach w fotelu. Ale kolejne dni były coraz lepsze. I tak wspólnie przeżyliśmy przeszło 15 lat dochowawszy się i małych burasków. Teraz wiem, że mieliśmy wiele szczęścia, bo hodowli nie sprawdziliśmy, niewiele wiedzieliśmy o owczarkach niemieckich, o ich chorobach, potrzebach, i to pomimo naczytania się wielu książek i oglądnięciu niejednego filmu, a trafiliśmy na sukę o wyjątkowym zdrowiu, chętną do pracy, zrównoważoną.

imm005_4 DSCN2406

IMG_2747 DSCF0483

A niedługo przed odejściem Dony nastała u nas Fabiola. Szukając kolejnego szczeniaka wiedziałam już czego oczekuję. Ale wiedzę tą (teoretyczną i praktyczną) nabywałam przez 17 lat (i ciągle wiem za mało). Uniknęłam też dzięki temu wielu błędów przy wychowywaniu Fabioli, popełniłam natomiast kilka nowych. Na początku porównywałam Fabię do Dony – teraz już tego nie robię. Fabiola jest inna niż Dona – o wiele bardziej żywiołowa, wolniej dojrzewała emocjonalnie, jest sobą – po prostu.

DSCF2775

Z pierwszego miotu Fabioli (miot G ze Steve Lengy) zostawiliśmy w hodowli jednego z samców, Gringa, który obecnie sprawdza się jako pies służbowy (w Wielkiej Brytanii). Pod koniec natomiast października 2015 roku zawitał u nas kolejny owczarek niemiecki z linii użytkowej, suczka z czeskiej hodowli, INARI Filko Morava. A w kwietniu 2019 roku przyszedł na świat ostatni miot Fabioli (miot D z Aggi Wind Wild), z którego pozostawiliśmy sobie sukę Dewi. Natomiast w roku 2020 Echo (syn Gringa i Inari) dołączył do swojego ojca w Wielkiej Brytanii.


Sport kynologiczny

Kupując w roku 1996 moją pierwszą sukę owczarka niemieckiego użytka wiedziałam, że chcę iść na podstawowe szkolenie, ale to tyle. Trafiłam do szkoły nieżyjącego już Pana Marka Szczepańskiego (aktualnie Psia Eskadra). I ……..wciągnął mnie sport kynologiczny, wciągnęły mnie szkolenia.

Z Doną zaliczyłyśmy szkolenia: PT1, PO-1, PSO (pies stróżująco-obronny), PO-2

Początkowo z Fabiolą, ze względu na jej fenomenalny węch, łupowość i olbrzymią chęć współpracy z człowiekiem, planowaliśmy pracę w zespołach ratowniczych (Fabiola zaliczyła wstępny test). Niestety, sprawy osobiste zmusiły nas do zrezygnowania z tej opcji. Niemniej jednak, przygotowania nasze zaowocowały u Fabii jej wszechstronnością i umiłowaniem do podejmowania wyzwań, a u mnie miłością do pracy węchowej i do ratownictwa.

Pasję psią „odziedziczył” mój Syn, Artur Gałczyński, który  początkowo ćwiczył z psem z naszej hodowli, GRINGO Rosa Polonica w kierunku IPO, a aktualnie pracuje z nim w służbach w Wielkiej Brytanii (licencja NASDU-3).

14963384_370739633268349_2506010544751277011_n

Więcej o naszych psach tutaj Nasze Psy

W codziennym życiu z użytkami oraz w hodowli z wielką pasją pomagają mi mój Mąż, Krzysztof (emerytowany policjant), oraz moja Mama.


Do Związku Kynologicznego w Polsce wstąpiłam w 1996 roku.
Aktualnie jestem sędzią krajowym prób pracy (BH-VT, IGP, IFH, PT, PTT), instruktorem szkolenia psów użytkowych ZKwP, certyfikowanym deptaczem śladów sportowych,  aktywem sekcji owczarka niemieckiego ZKwP O/Kraków, czynnym sportowcem i organizatorem imprez kynologicznych. Za zasługi dla ZKwP zostałam uhonorowana w 2019 roku brązową odznaką, a następnie w roku 2023 odznaką srebrną.

Wraz z mężem jesteśmy również członkami Czeskiego Związku Kynologicznego, klubu ZKO Detmarovice.

Ze wszystkich aktywności kynologicznych, mnie najbardziej interesuje praca węchowa psów. Jest to dziedzina o tyle fascynująca, o ile jeszcze nie poznana. Staram się zgłębiać tą wiedzę w codziennej pracy z psami oraz na licznych seminariach poświęconych pracy węchowej.

Czynnie wspieramy działalność ratowniczą psów (pozorujemy, bierzemy udział w treningach). Wspólnie z synem jestem autorką tłumaczenia na język polski  regulaminów psów ratowniczych IRO.


A dlaczego użytek?

Dlaczego owczarek niemiecki z linii użytkowej? Często słyszy się opinie, że użytek nie jest dla przeciętnego Kowalskiego. Że jest trudny, że wymagający, że sobie „normalny” właściciel nie poradzi. Że użytek tylko do sportu lub służb. Ja uważam, że przeciętny Kowalski nadaje się na właściciela użytka, jeśli tylko planuje coś z tym użytkiem robić. Przeciętny użytek wymaga mniej pracy w szkoleniu, niż przeciętny eksterier, wymaga natomiast codziennej aktywności fizycznej i psychicznej, oraz umiejętnego wykorzystania jego popędów.
Jeśli więc Kowalski  chce mieć psa, z którym można się pobawić w sport (niekoniecznie przez wielkie „S”), pobawić się na spacerze w szukanie zguby lub człowieka, wykorzystać psa do przynoszenia kapci/pilota/czego się tylko chce, użytek jest o wiele lepszym wyborem niż eksterier. Do tego dochodzi stabilniejszy charakter, mniej problemów zdrowotnych. Wszak kiedyś wszystkie owczarki niemieckie były typem użytkowym.

Marzena Gałczyńska

 

DSC_5568


 Dyplom002 Dyplom001 Dyplom004

  Semi007
 
Skan012 Dyplom AG i Gringo001Semi004

 

Skontaktuj się z nami, a:
*Pomożemy przy wyborze szczeniaka
*Ocenimy charakter Twojego pupila
*Udzielimy rad wychowawczych
*Pokażemy, jak bawić się z psem nawet podczas deszczu
*Poradzimy, jak być dla psa przewodnikiem i najważniejszą osobą
*Zabawimy się z Tobą i Twoim psem w tropienie (użytkowe, lub sportowe) i inne aktywności węchowe
*Zorganizujemy pokazy, prelekcje dla dzieci i dorosłych
*Przeszkolimy Twojego psa w zakresie specjalistycznych prac węchowych

szyba1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *